Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Był dramat w Wagańcu. Teraz jest konflikt"

Jadwiga Aleksandrowicz
W Zbrachlinie po stojącym tam samolocie został pusty plac, ze  skweru  przy stacji w Wagańcu zniknęły armaty. Pozostał obelisk
W Zbrachlinie po stojącym tam samolocie został pusty plac, ze skweru przy stacji w Wagańcu zniknęły armaty. Pozostał obelisk Fot. Jadwiga Aleksandrowicz
Wydawało się, że sprawa pamiątek została załatwiona polubownie.

- Był dramat w Wagańcu. Teraz jest konflikt - napisał do nas Leszek Cieślak z Włocławka. - Dziewięć Messerschmittów bombardowało stojące transporty wojskowe i cywilne przed stacją w Wagańcu. Dramat ten rozegrał się dokładnie 4 września 1939 roku. Polegli artylerzyści z Torunia pochowani są na cmentarzu w Zbrachlinie - czytamy w otrzymanym od p. Cieślaka mailu. - Polegli artylerzyści z Torunia pochowani są na cmentarzu w Zbrachlinie.

Nasz Czytelnik dodaje, że na pamiątkę tamtych zdarzeń sprowadził do gminy Waganiec samolot i dwie armaty. Samolot stał do niedawna przy Zespole Szkół w Zbrachlinie, natomiast dwie armaty na swerku obok kamienia z pamiątkową tablicą tuż przy peronie waganieckiego dworca kolejowego. I samolot, i armaty zniknęły pod koniec ubiegłego roku. Trafiły do muzeum techniki, stworzonego przez Janusza Borkowskiego w Redczu Krukowym.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Z maila i rozmowy telefonicznej z p. Leszkiem Cieślakiem, pochodzącym - jak zaznaczył ze Zbrachlina - wynika, że nie jest on zadowolony z takiego obrotu sprawy. Podkreślił, że militarne pamiątki sprowadził na Kujawy za własne pieniądze.
- Od 1993 roku wpisały się w historię tego środowiska - napisał w mailu. - Teraz wójtowi gminy nie podobają się. Twierdzi, że nie ma na nie miejsca (...).

Autor pyta, czy pozbywanie się poszukiwanych eksponatów jest wpisane w program wójta? Wskazuje miejsce, gdzie samolot i armaty mogłyby stanąć: na rozwidleniu dróg, na kawałku ziemi w kształcie klina naprzeciw cmentarza w Zbrachlinie.

Wójt Piotr Kosik nie kryje zdziwienia. - Przecież zanim podjęliśmy decyzję o przeniesieniu tych pamiątek do muzeum, rozmawialiśmy z panem Leszkiem Cieślakiem, bo to on jest właścicielem tych pamiątek. Wyraził zgodę na ich przeniesienie do muzeum pana Borkowskiego - zapewnia.

W urzędzie gminy pokazują „Gazetę Aleksandrowską”, w której opisana jest sprawa przekazania pamiątek do muzeum. Duży artykuł ilustruje zdjęcie wójta Piotra Kosika, Leszka Cieślaka i Janusza Borkowskiego, jak w trójkę ściskają sobie ręce. Jest więc konflikt wokół pamiątek, czy go nie ma?

INFO Z POLSKI odc.22 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na aleksandrowkujawski.naszemiasto.pl Nasze Miasto