Szpital w Aleksandrowie Kujawskim ma kłopoty finansowe

- Robię wszystko, by utrzymać szpital w należytym stanie i by była płynność finansowa - mówi Mariusz Trojanowski, dyrektor Powiatowego Szpitala Sp. z 0.0. Podkreśla, że na szczęście byt placówki nie jest obcy osobom, które zaangażowały się w pomoc, gdy nad szpitalem pojawiły się ciemne chmury.

- Od podpisania kontraktu, wiedzieliśmy, że pieniędzy zabraknie - nie ukrywa. - Nie dlatego, że źle wyliczyliśmy koszty, ale dlatego że decyzją poprzedniego dyrektora oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia obcięto nam proponowane kwoty na niektórych oddziałach. Mieliśmy odsyłać pacjentów do domu, bo nie ma pieniędzy? Zamykać oddziały i ambulatorium? Chorzy mieliby jeździć do Torunia czy Włocławka? - pyta.

Ciemne chmury nad placówką pojawiły się w połowie roku i właściciel szpitala - samorząd powiatu musiałby podjąć jakieś radykalne kroki, a tego nikt nie chciał. - Rozmawiam z dyrektorami innych szpitali powiatowych w regionie. Mają takie same problemy, bo w NFZ nie patrzy się na ustawową konieczność uwzględniania rosnącej najniższej krajowej płacy czy podwyżek cen paliw, energii, wody i innych pozaleczniczych wydatków - tłumaczy dyrektor Trojanowski. - NFZ daje pieniądze tylko na procedury lecznicze. Na poziomie niewystarczającym, od kilku lat podobnym.

Na razie przegoniono ciemne chmury, jakie zbierały się na szpitalem. - Bardzo nam pomógł senator Józef Łyczak. W poszukiwanie pieniędzy zaangażował się też zarząd powiatu. Nie zliczę swoich rozmów i wyjazdów w tej sprawie. Jestem wdzięczny załodze, że mimo kłopotów pracuje z zaangażowaniem - mówi dyrektor.

Chce szpital rozwijać i unowocześniać. Przymierza się do dalszych remontów, m.in. do termomodernizacji pozostałych szpitalnych budynków. Poza administracyjnym.

Wideo: Koszykarze z reprezentacji Polski odwiedzili dzieci z włocławskiego szpitala