Fikcyjne zgony i leczenie - tak Polacy wyłudzają pieniądze z ubezpieczeń na życie. Pandemia im w tym pomogła
1. Metoda "na fikcyjny zgon"
Sposobem na upozorowaną śmierć Polacy usiłowali w minionym roku wyłudzić od towarzystw ubezpieczeniowych dokładnie 25,4 mln zł. Jak to dokładnie czynili? Zgłaszali śmierć ubezpieczonego, dołączając sfałszowane dokumenty, a nawet... zdjęcia grobu. Tyle, że akurat dana osoba w nim pochowana nie była.
Opis jednego z takich przypadków Polska Izba Ubezpieczeń przytacza w swoim ostatnim raporcie. Historia sfabrykowana została w odniesieniu do osoby, która miała nieszczęśliwy wypadek i doznała złamania ręki. Oszust ją uśmiercił na papierze i próbował zainkasować odszkodowanie.
"W karcie zgonu zauważono drukowane pismo i błąd stylistyczny w tekście. Zastanawiające było, w jaki sposób lekarz, tylko na podstawie oględzin zewnętrznych zwłok (bez przeprowadzenia sekcji) mógł wiedzieć o obrzęku płuc i przewlekłych zmianach chorobowych w sercu. Dodatkowo nie zauważył i nie wpisał do karty informacji o złamanej ręce. Nie ujawniono miejsca pochówku ciała, pomimo że przedstawiono ubezpieczycielowi zdjęcie grobu z tabliczką imienną ubezpieczonego. Informacja z Urzędu Stanu Cywilnego potwierdziła przypuszczenia o sfałszowaniu aktu zgonu. Ubezpieczony został znaleziony przez policję. Sprawa toczy się w prokuraturze"- czytamy w raporcie.
Wyłudzeń "na fikcyjny zgon" było w ubiegłym roku w Polsce dokładnie 825.