II wojna światowa zabrała wielu mieszkańców powiatu wągrowieckiego. Ginęli w egzekucjach, więzieniach, obozach koncentracyjnych oraz podczas walk.
Wśród poległych był także pochodzący ze Skoków kapral Leon Król, jeden z ułanów 18 Pułk Ułanów Pomorskich. Informacje o śmierci bohatera wojennego były jednak przez kilkadziesiąt lat owiane tajemnicą. Nieznane było miejsce jego śmierci i spoczynku. Dopiero po kilkudziesięciu latach od wydarzeń z września 1939 roku rodzina dotarła do szczegółowych informacji. Te opisują krewne wojskowego - Maria Magdalena Szymała-Kasowska i Elżbieta Szymała.
Dalsza część tekstu pod wideo
Zobacz film: Historia Piramidy Łakińskiego w Wągrowcu
- Leon Król urodził się 5 czerwca 1917 r. w Hamborn, w Nadrenii Północnej-Westfalii. Tam, jego rodzice: Julianna z d. Lipińska i Józef Królowie, jak wielu innych Polaków z zaboru pruskiego, wyjechali ,,za chlebem”. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, wraz z dziećmi, wrócili w rodzinne strony i ostatecznie zamieszkali w Skokach, gdzie kupili kamienicę, na parterze której, Józef otworzył sklep tekstylny - relacjonują Maria Magdalena Szymała-Kasowska i Elżbieta Szymała.
Zamiast nauczycielem, rzeźnikiem został... ułanem
Leon ukończył szkołę w Skokach, a następnie rozpoczął naukę w seminarium nauczycielskim w Wągrowcu. Przed ukończeniem szkoły, wspólnie z kolegą zdecydował się na dłuższe wagary. Rowerem wybrał się w okolice Krakowa.
ZOBACZ TAKŻE
- Ojciec oburzony lekceważącym stosunkiem syna do obowiązku szkolnego, zdecydował o zaprzestaniu opłacania jego, w konsekwencji czego pozbawił go możliwości ukończenia szkoły i zdania matury. Dodatkową ,,karą” było skierowanie go do zakładu masarskiego w Poznaniu, w celu zdobycia zawodu rzeźnik - relacjonują jego krewne.
Leon Król jednak, gdy osiągnął pełnoletność, zdecydował się na wybranie innej drogi. Zamiast rzeźnikiem zapragnął zostać... żołnierzem. W planie miał wstąpienie do marynarki wojennej.
ZOBACZ TAKŻE
- Niestety, miał ponad 180 cm wzrostu i był zbyt wysoki do tej formacji, Komisja wojskowa odmówiła przydziału, zgodziła się na kawalerię. Trafił do 18 pułku ułanów w Grudziądzu. Pierwsze miesiące były sporym rozczarowaniem, ułani to ,,malowane dzieci” tylko w piosence, a w kawalerii najważniejszy był koń. Oporządzenie konia– karmienie, czyszczenie, czesanie, zaplatanie ogona, zajmowało dużo czasu niedoświadczonemu kawalerzyście. Człowiek był na drugim miejscu, jeśli nie zdążył, szedł na zajęcia i ćwiczenia bez śniadania. Bardzo szczupły młodzieniec, miał też kłopoty z młynkami ciężką, francuską szablą, jakiej używano w Grudziądzu. Dopiero ujednolicenie uzbrojenia wojska polskiego w 1938 r., wyposażenie kawalerzystów w polską, ważącą nieco ponad 1 kg szablę, pozwoliło Leonowi na szybkie osiągnięcie dużej sprawności - opisują.
Z karabinem na czołgi
Kapral Król wiosną 1939 roku został wysłany na szkolenie z nowego rodzaju broni jaki wdrażała armia. Był to karabin wz.35 UR. Co istotne z tego z pozoru zwykłego pistoletu można było z powodzeniem strzelać i niszczyć pojazdy opancerzone a nawet przebijać pancerze czołgów.
26 sierpnia 1939 r. nastąpiła rozłąka kaprala Króla z ułanami. Jego pułk tego dnia wymaszerował w stronę granicy polsko-niemieckiej. Król pozostał dalej w koszarach. O tym fakcie rodzina dowiedziała się dopiero po wielu latach, dlatego też na niczym spełzły początkowe próby poszukiwania informacji o krewnym na szlaku walk ułanów.
Poległ pod Dąbrówką
- Leon Król przeszkolony w obsłudze tajnej broni został przydzielony do 16.dywizji piechoty, Grupy Operacyjnej „Wschód” gen. Mikołaja Bołtucia, gdzie został zastępcą dowódcy 2. plutonu ppor. Korzeniowskiego. Dywizja obsadziła nową linię obrony wzdłuż kompleksu jezior Mełno, Gruta, Annowo i rzeki Osa. To tutaj, na wzgórzu nr 82 koło wsi Dąbrówka Kościelna, w gminie Gruta znalazło się gniazdo karabinu przeciwpancernego obsługiwanego przez kaprala Leona Króla. Siły nieprzyjaciela dowodzone przez generała pułkownika Heinza Guderiana, to 21. niemiecka dywizja piechoty z Elbląga, wzmocniona artylerią XXI Korpusu, 1 września rozpoczęły atak silną nawałą artyleryjską, atak wzmocniły trzy kompanie batalionu czołgów z 71 czołgami i samochodami pancernym; Niemcy zdobyli Dąbrówkę Królewską. Późnym popołudniem nastąpił polski kontratak, na skutek krwawej walki o każdy fragment terenu i każdy wiejski budynek, wieczorem wieś została odbita. Przed świtem 2 września 1939 r. nieprzyjaciel rozpoczął atak artyleryjski-Niemcy w ciągu nocy podciągnęli ciężką artylerię bliżej frontu i przygotowali do uderzenia broń pancerną - opisują Maria Magdalena Szymała-Kasowska i Elżbieta Szymała.
Wśród poległych był między innymi kapral Król. Jak inni polegli został pochowany przez mieszkańców pobliskiej Dąbrówki. O tym fakcie rodzina dowiedziała się jednak dopiero po kilkudziesięciu latach.
- Nieznane okoliczności i miejsce jego pochówku, spowodowały umieszczenie jego imienia i napisu AD MEMORIAM na nagrobku rodziców, na cmentarzu w Skokach. Rodzina w ten symboliczny sposób zaznaczyła, że o nim pamięta - wyjaśniają.
ZOBACZ TAKŻE
NATO na Ukrainie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?