Okazało się, że CBŚ od miesięcy przyglądało się działalności PUP. Gdy ustalono, że z kasy urzędu wypłynęło 300 tysięcy złotych na lewe faktury za rzekome usługi informatyczne i zakupy, rozpoczęły się zatrzymania i przesłuchania oraz kolejne wizyty CBŚ w mieście. Nie tylko w tej instytucji.
Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Zarzuty postawiono byłej dyrektorce i niektórym pracownikom Powiatowego Urzędu Pracy, a także ówczesnemu byłemu już staroście, skarbniczce i informatykowi starostwa powiatowego. Usłyszało je również kilku przedsiębiorców. W sumie kilkanaście osób.
W mieście zawrzało, bo takiej afery tu dotąd nie było.
W miarę jak prokurator Jarosław Zieliński badał sprawę, przybywało wątków, które należało sprawdzić. W efekcie kilkakrotnie prosił o przedłużenie śledztwa o trzy miesiące. Ostatni raz w czerwcu.
Niewykluczone, że dopiero w listopadzie będzie mógł ujawnić niektóre ustalenia śledztwa i być może wtedy dowiemy się, czy sprawa trafi do sądu, a jeśli tak - to kto i z jakimi zarzutami będzie się przed sądem tłumaczyć.
Więcej w Gazecie Pomorskiej
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?