Premiera Layers of Fear – to nowy horror od polskiego studia. My już zagraliśmy. Czy jest się czego bać?

Weekend to bez dwóch zdań dobry moment na relaks. Choć pogoda sprzyja, nie każdy ma ochotę w tym krótkim wolnym czasie ruszać się z domu. Niektórzy preferują odpoczynek i rozrywkę w zaciszu swojego gniazdka, ale na szczęście wcale nie oznacza to nudy. Jest bowiem wiele sposobów na to, aby dobrze się bawić. Weźmy choćby serwisy VOD, na których znajdziemy całe mnóstwo ciekawych produkcji filmowych, serialowych i nie tylko.

Z kolei osoby lubiące nieco bardziej aktywną zabawę zawsze mogą zasiąść przed komputerem lub konsolom i wkroczyć w świat wirtualnych przygód. Jeśli jednak zastanawiacie się, w co konkretnie moglibyście w najbliższy weekend (i nie tylko) zagrać, to spieszymy z pomocą.

Wśród zapalonych graczy nie brakuje fanów horroru. Jeśli więc do takowych należycie lub jesteście po prostu entuzjastami mrocznych historii z ciekawą fabułą i wciągającą narracją, to w weekend nie musicie się nudzić. Na rynku zadebiutował już bowiem Layers of Fear. Choć nazwa jest taka sama, nie jest to remake pierwszej części popularnej serii od krakowskich specjalistów od horroru psychologicznego – Bloober Team.

To nowa wersja wszystkich opowieści poznanych w ramach dotychczasowego cyklu, która została dodatkowo „obudowana” zupełnie nową historią. Dzięki temu najnowsza gra Layers of Fear może spodobać się zarówno dotychczasowym fanom, dzięki zapewnieniu nowych doznań, jak i osobom niezaznajomionym z cyklem.

Czy powinniśmy się bać Layers of Fear? To zależy, bowiem o kwestię jakości gry w odniesieniu do kilku godzin spędzonych w rozgrywce nie trzeba się obawiać. Po pierwsze, gra została stworzona na Unreal Engine 5 i wiecie co? To widać! O ile design znany z poprzednich części wciąż jest znakomity i niepokojąco-surrealistyczny, to wszystko w nowym Layers of Fear wygląda po prostu lepiej. Grafika jest więc mocną stroną tego tytułu, podobnie jak wciąż dobra i klimatyczna muzyka, a także efekty dźwiękowe.

Zmienił się jednak gameplay i to na plus. Seria Layers of Fear to tzw. chodzonka, więc poza poruszaniem się i wchodzeniem w interakcje z przedmiotami niewiele pod względem rozgrywki mieliśmy do roboty. Teraz możemy jednak m.in. unieszkodliwić pojawiających się przeciwników za pomocą specjalnej lampy, a nie tylko przed nimi uciekać. To jednak zdecydowanie nie wszystko.

W kwestii fabuły gra jest pozytywnym zaskoczeniem. Narracja i historia zostały nieco zmodyfikowane, połączone z dotychczasowych odsłon oraz obudowane nową opowieścią, dzięki czemu wszystko stanowi teraz spójną całość w ramach jednego tytułu. Dlatego też Layers of Fear ma teraz do zaoferowania nieco więcej nowym graczom, a także sprawia, że dotychczasowi fani nie będą mieli poczucia przechodzenia gier z serii jeszcze raz. Co więcej, naprawdę można w trakcie gry się przestraszyć, a klimat jest wyraźnie wyczuwalny. Mogę wam jeszcze zdradzić, że jeśli w trakcie dnia i wykonywania codziennych obowiązków pojawia się myśl: „ale bym pograła w Layers of Fear”, to chyba nie jest źle, prawda?

Sprawdź też: