Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Z egzotycznymi zwierzętami w domu. Odwiedziliśmy ludzi, którzy hodują węże, pająki i jaszczury

Ewelina Jagodzińska
Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma. Jedni mają w domu chomika, rybki, kota oraz psa, a inni... węże, pająki, ptaszniki, szczury i jaszczury

35-letni Kuba z Inowrocławia w domowym zaciszu hoduje ponad 20 ptaszników, Magda i Kamil mieszkają z ośmioma szczurami, a Michał ma uroczą parkę jaszczurek.

- Samice ptaszników potrafią żyć nawet kilkanaście lat, natomiast samce, gdy osiągną dojrzałość to po kilku miesiącach umierają, bo ich jedynym celem jest rozmnożenie się - mówi Jakub Frąckowiak, fotograf z Inowrocławia, posiadacz tych wielkich, włochatych i śmiertelnie groźnych zdaniem większości ludzi, pająków. - Ptaszniki mam od 8 lat. Obecnie mam około 20 sztuk dorosłych samic, choć był czas, że miałem ich około 60, a młodych to nawet nie liczyłem, ponieważ zdarzało mi się, że kiedy rozmnażałem je to ich ilość szła już w setkach. Część z tych młodych pająków zostawiałem sobie do hodowli, a z pozostałymi jeździłem na specjalne giełdy dla terrarystów, które odbywają się i w Polsce, i za granicą. Często jeżdżę do Niemiec na największą giełdę w Europie.

Różnią się kolorami

Okazuje się, że ptasznik ptasznikowi nie równy. - Pająki te różnią się między sobą między innymi wielkością, najmniejsze mają około #2-3 cm, największe 10-12 cm. Różnią się też kolorami, występuje tu pełna gama odcieni, są takie, które mienią się różnymi kolorami, są takie, które zmieniają kolor z wylinki na wylinkę. Hodujemy sobie na przykład maluszka, który jest niebieski, a po kilku miesiącach po linieniu okaże się, że jest już czerwony - opowiada nasz rozmówca i zapewnia, że wszystkie swoje pająki rozpoznaje bez trudu.

Ptaszniki karmimy głównie owadami: świerszczami, karaczanami, ale ważne, żeby były to owady ze sprawdzonych hodowli, a nie takie łapane na łące, aby uniknąć ewentualnych pasożytów, no i nie złapać jakiegoś gatunku, który jest pod ochroną. Do tego larwy np. drewnojada. A co z myszkami?

- Może zjeść, ale nie powinien, bo stawonogi mają dużo wapnia i jedzenie myszy utrudnia potem linienie, a poza tym takiego świerszcza pająk sobie wyssie, zostanie po tym kulka i łatwo się to posprząta, natomiast myszkę on będzie rozpuszczał, trawił i trzeba to potem wyciągnąć z terrarium, a to raczej mało przyjemne. Tak więc nie polecam, myszki zostawmy wężom - mówi Jakub nie bez kozery, bo węże też z nim mieszkają, a do tego waran stepowy, gekony i agamy. Prawdziwy sklep zoologiczny.

Ciekawe czy zapach jest do zniesienia?
- Nie jest źle, bo ptaszniki nie wydzielają w sumie żadnych zapachów, do tego są bezgłośne, zapach wiąże się raczej z „karmówką”, czyli z tymi świerszczami i karaczanami. Ale z wężami rzeczywiście jest gorzej, bo one niestety, tak samo jak pies czy kot, załatwiają się dość konkretnie i to w terrarium, nie ma wyjścia, trzeba to raczej pilnie posprzątać - przekonuje. - W tej chwili w Polsce nie wolno trzymać w domu węży niebezpiecznych, czyli jadowitych, dlatego u mnie są teraz cztery węże zbożowe i dwa boa dusiciele. Swego czasu miałem też pytona tygrysiego i królewskiego, ale musiałem trochę ograniczyć tę ilość, bo nie mam już tyle czasu, żeby zajmować się tak intensywnie zwierzakami - mówi.

Nie boisz się tych ptaszników? Przecież są one bardzo niebezpieczne - dopytuję.
- Nie, nie boję się. Trzeba umieć się zachować, nie drażnić ich. Ja podchodzę do nich trochę tak jak do rybek w akwarium. Nie bierzemy ich na ręce, jeśli nie musimy, dokarmiamy, doglądamy i dbamy o nie. Trzeba mieć świadomość, że to jest dzikie zwierzę, ono nie przyzwyczai się do człowieka, zresztą wąż też nie. Ptaszniki nigdy nie atakują pierwsze, one mogą się co najwyżej bronić. Ostatecznie używają do tego kłów i jadu, który w nich jest, ale mogą też strzelać łuskami parzącymi, które mają na swoim odwłoku, mogą one trafić do oczu na przykład i bardzo je podrażnić. Wiele osób uważa, że jad ptasznika jest zabójczy, ale to mit. Faktycznie ukąszenie boli, ale nie zabija, chyba, że ktoś jest uczulony, tak jak np. na ukąszenie pszczoły - mówi Jakub.

Na pytanie, czy zdarzyło się, że jakiś jego ptasznik uciekł z terrarium, odpowiada: - Okej, będę szczery, przez moje niedopatrzenie, przyznaję się, zdarzyło mi się nie domknąć jakiegoś terrarium, ale wszystkie, które wyszły sobie, zawsze znalazłem, są na to sposoby. Niestety raz narzeczona znalazła jednego w łazience, ale na szczęście nie spanikowała. Zresztą ona sama mówi, że te pająki są tak duże, że traktuje je jak szczeniaczki, ma nawet swoje ulubione, o które szczególnie dba, ale na ręce nie bierze - opowiada.

Małe smoki Łukasza

- Zawsze chciałem mieć takiego jaszczura w domu i pewnego dnia zupełnie spontanicznie zrealizowałem ten cel, bo znajomy ma sklep zoologiczny w Poznaniu i tam pewni Państwo zwrócili dwie jaszczurki, a ja za rozsądne bardzo pieniądze odkupiłem je od nich - mówi 22- letni Łukasz Głowacki z Inowrocławia.

I tak oto w mieszkaniu Łukasza i jego partnerki pojawiło się dwóch egzotycznych lokatorów. Pan i pani, a dokładnie Bonus i Cortney, bo tak swoje agamy brodate nazwał ich nowy właściciel.

- Agamy mają około 30 cm długości, z czego połowę tej długości stanowi sam ogon. Moje agamy są generalnie żółte, ale z zależności od nastroju zmieniają nieco swój odcień, od żółtoszarego i oliwkowobrązowego, gdy są spokojne, do jaskrawożółtego z pomarańczowym w razie wzburzenia. Ciekawe jest też, że kiedy samiec denerwuje się na swoją partnerkę to jego podgardle przybiera czarny kolor - opowiada Łukasz.

W ogóle obserwowanie jaszczurzych zalotów to spora atrakcja - samiec nadyma brodę i tańczy „kiwaczka” poruszając głową w górę i w dół zapraszając w ten sposób samiczkę do aktu. Samica albo go przyjmuje, albo podnosząc bardzo powoli przednią łapkę daje znak, że nie chce.

- Samiczka raz na jakiś czas wypluwa jajko, u mnie zdarzyło się to dwa razy, ale niestety nie zdążyłem go wyjąć i przepadło. Takie jajko trzeba bowiem natychmiast wyjąć, umieścić w specjalnym inkubatorku i naświetlać. Następnego jajka już nie przeoczę.

- Agamy są bardzo spokojne, nikomu nie przeszkadzają, nic złego nie robią. Można je brać na ręce, głaskać - mówi z czułością Łukasz, innego zdania jest dziewczyna Łukasza, która bardzo boi się tej jakże przyjacielsko nastawionej parki. Agama brodata choć mile usposobiona staje się agresywna, gdy tylko zobaczy jakieś pożywienie, a jada żywe stworzonka.

- Karmię je świerszczami, drewnojadami, szarańczami wędrownymi. Raz na jakiś czas wstawiam im doniczkę bazylii, bo od czasu do czasu muszą zjeść jakąś zieleninę - mówi Łukasz i dodaje, że zwierzakom trzeba też zapewnić świeżą wodę i od czasu do czasu wysprzątać terrarium. - Czasem puszczam je po domu, żeby sobie pobiegały, biorę je na ręce, bawię się z nimi.

Domowy pieszczoch

Kamil Kamienny z Inowrocławia mieszka ze swoją narzeczoną i całą gromadką szczurów. Kamilowi szczury towarzyszyły od najmłodszych lat.
- Rzeczywiście, mój narzeczony miał szczury jeszcze jako dziecko, zawsze miło je wspominał. Trzy lata temu koleżanka spytała mnie, czy znam kogoś, kto zaopiekuje się szczurem, odpowiedziałam, że znam - siebie. I tak oto na dzień chłopaka przywiozłam do naszego domu pierwszego szczura - opowiada Magdalena Paradowska, narzeczona Kamila.

Potem pojawił się drugi, i trzeci, i kolejne. Dziś w mieszkaniu Magdy i Kamila żyje 8 bardzo mile widzianych i wspaniale traktowanych szczurów.
- Każdy z naszych szczurków ma oczywiście swoje imię. Szczury ważą od około 500 do 700g, niestety żyją bardzo krótko, bo około 2-2,5 roku. Oczywiście, nasze szczury są oswojone i lubią kontakt z ludźmi. Każdy szczur ma zupełnie inny charakter, jeden uwielbia być na rękach, inny niekoniecznie. Jeden wytrzyma długo w jednym miejscu, a inny od razu się nudzi i musi biec dalej. Szczury przywiązują się do człowieka, a to jak bardzo, zależy już od charakteru konkretnego szczurka - opowiada Magda. - Nasze stadko trzymamy w dużej, dostosowanej do szczurów klatce.

- Szczury z racji obecności pieska w domu nie mogą biegać bez opieki po całym mieszkaniu. Jednak są wypuszczane w zamkniętym pokoju. Zajadają się karmą dla szczurów, warzywami, owocami. Lubią też gotowane kasze, makarony, czy też ryż, oczywiście niesolone. Czasem dostaną coś z mięsnego menu - mówi Magdalena i przyznaje, że niestety, gdy tylko szczurki zostaną puszczone i się ich nie przypilnuje, można się niemiło zdziwić.

Jeśli człowiek nie poświęca należytej uwagi szczur sam znajdzie sobie zajęcie. Na przykład ułoży się w szafie na ciuchach, przy okazji je podgryzając. Trzeba pamiętać, że dla szczurów w kwestii wspinaczki i dostawania się do zamkniętych szafek nie ma rzeczy niemożliwych - zapewnia Magda.

Dopytuję więc, czy to prawda, że szczur to taka inteligentna bestia?
- Szczury są bardzo inteligentne, szybko się uczą i wykrywają zależności zdarzeń. Jak się uprą to klatkę otworzą, jak czas zamknąć je po wybiegu to momentalnie zauważą co się dzieje i chowają się po kątach. Szuka się ich dość długo, przecież to cudowna zabawa, a jak wyczują,że człowiek jest już zdenerwowany, jak gdyby nigdy nic siedzą na klatce i „czekają” na zamknięcie - mówi i dodaje, że jej stadko jest bardzo zżyte ze sobą.

Jak z tresurą?

A czy szczura można wytresować? - dopytuję.
- Tak, jak najbardziej. Jest sporo filmów np. na YouTube pokazujących czego można nauczyć szczura. My tego nie praktykujemy, choć nasze szczurki do perfekcji opanowały jedną sztuczkę. Kiedy ktoś wchodzi do pokoju z jedzeniem, wtedy absolutnie wszystkie nieruchomieją i patrzą na człowieka wiedząc, że im dłużej będą patrzeć, tym większa szansa, że trochę tego jedzenia dostaną - mówi Magda. - Z takiego powodu adoptowaliśmy dwa szczury z Warszawy i jednego z Nakła. Dlatego trzeba zwracać uwagę, czy szczurki w sklepie są rozdzielane według płci. Nie planujemy zakupu kolejnych szczurów, w tej chwili mamy 8 i to i tak jest o 3 mniej niż było około rok temu. Stado składa się obecnie z 4 szczurków, które dołączyły do nas w tym roku i 4 szczurków starszych, które pomału wykazują już pierwsze oznaki starości. Czyli trzeba już zbierać środki na zapewne częste wizyty u weterynarza - mówi.

To ze szczurami chodzi się do weterynarza? - pytam zaskoczona. - Niestety, to chorowite zwierzątka. Zwłaszcza na starość pojawiają się problemy, często rakowe.

Zastanawia mnie jeszcze jedno, więc pytam: Co na to sąsiedzi, że macie szczury w domu?
- Wątpię, żeby sąsiedzi wiedzieli, że mamy szczury - odpowiada i zapewnia też, że nie cierpią z powodu szczurów na samotność. - Nie spotkałam się ze strachem wśród znajomych. Moja mama ze względów wizualnych, a dokładnie z powodu ogona nie lubi szczurów, ale nie można powiedzieć, że się ich boi. Szczur nie jest nachalny, sam do obcego nie podejdzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto