Na długo przed rozpoczęciem Misterium Męki Pańskiej w Żukowie, na placu kościoła ponorbertańskiego zaczęły się gromadzić duże grupy ludzi, zainteresowanych tegorocznym, dziesiątym już, a więc jubileuszowym wydaniem Misterium Męki Pańskiej. Ten spektakl od 10 lat przyciąga do Żukowa w Niedzielę Palmową tłumy wiernych.
A wszystko zaczęło się od Waldemara Dampca...
- Bardzo się cieszę, że przez te dziesięć lat, wiele osób z nami zostało i wciąż trwa - mówi Waldemar Dampc. - To są w większości parafianie, ale mamy też kolegę z Garcza, który nas wspomaga czy Weronikę Ceynowę z Banina, która gra Maryję.
Jak opowiada Waldemar Dampc, dziś trudno uwierzyć, że minęło już 11 lat, odkąd przyszedł do ks. Ireneusza Bradtke, ówczesnego proboszcza parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Żukowie, z propozycją zrobienia misterium.
- Ks. Irek przyjął i zaaprobował ten pomysł i przez cały rok, aż do kolejnej Niedzieli Palmowej w 2014 roku, ćwiczyliśmy swoje role, ale też pracowaliśmy nad kostiumami i innymi gadżetami koniecznymi, by profesjonalnie odtworzyć choć w pigułce drogę Męki Pańskiej - kontynuuje pan Waldemar. - To się wtedy odbywało nieco inaczej, bo ruszaliśmy z kościoła św. Jana i ulicą do kościoła ponorbertańskiego. Obecnie od kilku lat misterium odbywa się wyłącznie na dziedzińcu kościoła poklasztornego.
Jak dodaje Waldemar Dampc, jest dumny i szczęśliwy, że większość aktorów amatorów wytrwała tak długo, w tym Dawid Szymichowski, który wcielał się w rolę Jezusa od pierwszej edycji, poza ubiegłym rokiem, kiedy z powodu obowiązków zawodowych, nie mógł wziąć udziału w próbach, a tym samym zagrać głównej roli.
- To było tak, że od tych dziesięciu lat myśmy w jakimś stopniu uczyli się tego aktorstwa od Dawida - kontynuuje pan Waldemar. - Zdarzało się mnie czy innym moim kolegom strażakom,że nie mogliśmy wziąć udziału w tej czy innej próbie, ale jak już byliśmy, to wystarczyło spojrzeć na Dawida i każdy od razu to czuł, wiedział co ma robić. U Dawida każdy krok, mina, gest, są przemyślane i wplatają się doskonale w muzykę. Cieszymy się, że po roku przerwy, do nas wrócił.
Cóż to jest prawda?
Tak brzmiało motto tegorocznego Misterium Męki Pańskiej w Żukowie. Jak powiedział przed rozpoczęciem spektaklu ks. Krzysztof Sagan, proboszcz parafii WNMP w Żukowie, słowa Piłata są jak najbardziej adekwatne do naszego życia.
- Żyjemy dziś w takim czasie, kiedy człowiek może się zupełnie pogubić co jest prawdą, co jest fałszem, co jest dobre i co jest złe i myślę, że dzisiejsze Misterium Męki Pańskiej daje odpowiedź na te pytania - mówi ks. Krzysztof. - Chcemy w tym dzisiejszym misterium przybliżyć kontekst tego pytania, a prowadzić poprzez cały spektakl będą nas bardzo ważne słowa ks. Jerzego Popiełuszki.
Jak dodał ks. Krzysztof Sagan, zależało mu bardzo, aby przekazać w tym spektaklu słowa ks. Popiełuszki, które są ponadczasowe.
- Robimy to, odwołując się niejako do słów, które wypowiedział w roku 1984, obecnie nieżyjący już pan minister Jerzy Urban, mistrz propagandy lat PRL-u, że działalność ks. Jerzego Popiełuszki, to mowa, a wręcz seanse nienawiści. A czy były to seanse nienawiści? Na to pytanie każdy może sobie odpowiedzieć, patrząc dziś na błogosławionego Męczennika i jego słowa - dodaje ks. proboszcz.
Ks. Krzysztof Sagan, podobnie jak Waldemar Dampc. podkreślił, że największym sukcesem tego misterium jest fakt, że grający w nim od dekady, niektórzy krócej ludzie, starają się tak układać swoje obowiązki zawodowe, żeby móc wziąć udział w żukowskim misterium.
- Cieszymy się, że po roku przerwy wrócił do nas Dawid Szymichowski, choć biorąc pod uwagę jego nową pracę i obowiązki zawodowe, nie było to łatwe - dodaje ks. Krzysztof. - Ale odbiorcy tego spektaklu bardzo chcieli go ponownie zobaczyć w roli Jezusa i to się udało, więc życzmy sobie wyłącznie głębokich wrażeń z przeżywania choć w pigułce Męki Pańskiej.
Gościem honorowym Misterium Męki Pańskiej w Żukowie był ks. abp. Tadeusz Wojda, od niedawna również przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Misterium Męki Pańskiej w Żukowie rozpoczęło się tradycyjnie, ale jego dalsza część nieco różniła się od tych z poprzednich edycji
Początkowo wszystko przebiegało zgodnie ze scenariuszem lat wcześniejszych, ale potem nagle... w wieczerniku, Jezus zaczął obmywać stopy apostołom, by w chwilę później powiedzieć słowa: "Jeden z was mnie zdradzi".
W innym też miejscu odbyło się spotkanie Jezusa z Maryją, swoją matką.
Weronika Ceynowa wspaniała w roli Maryi!
To było niesamowite przeżycie - płacząca nad swym synem Maryja - w tej roli Weronika Ceynowa - skradła serca uczestników tego wydarzenia. Fakt, ona chyba jako jedyna jest zawodową aktorką, ale jej pieśń do Syna, jej końcowy przerywany szloch i łkanie, poruszyły wiele serc z tłumu obecnego na spektaklu.
- Kim jest ta pani, która grała Maryję? Przecież to było niesamowite! - mówiła do nas po spektaklu pani Ewa z Sopotu. - To naprawdę tylko parafianka?
Nie, Weronika Ceynowa jako jedyna w tej grupie jest zawodową aktorką i mieszkanką gminy Żukowo, stąd zachwyt nad jej rolą jest całkowicie uzasadniony. A trochę prywaty? Jej pieśń do Syna, była jednym z trzech momentów, kiedy poleciały łzy....
Z okazji 10-lecia uhonorowano Janusza Stoppę. Upominek wręczył reżyserowi Waldemar Dampc, od którego to wszystko się zaczęło
Wszyscy aktorzy biorący udział w Misterium Męki Pańskiej w Żukowie przez minionych 10 lat, wręczyli nagrodę specjalną Januszowi Stoppie, reżyserowi i autorowi scenariusza w ciągu mijającej dekady. Upominek wręczył panu Januszowi Waldemar Dampc, od którego to wszystko się zaczęło...
- Chcemy z okazji tego 10-lecia uhonorować osobę, która uczyła nas, szkoliła, przez te całe 10 lat - mówił Waldemar Dampc. - Był z nami, czy działo się źle i był, kiedy radziliśmy sobie z tym wielkim przedsięwzięciem. Panie Januszu, dziękujemy panu!
Ks. arcybiskup podziękował za ten wyjątkowy spektakl
- Dziękuję wam wszystkim, uczestnikom tej uroczystości oraz odtwórcom głównych i mniej głównych ról w tym przedstawieniu - mówił ks. abp. Tadeusz Wojda. - Te słowa, które na koniec wyśpiewaliśmy, że nigdy nie zdejmę krzyża, nigdy go nie schowam do szuflady, nigdy go nie będę zdejmował ze ścian mojego domu, a jeszcze bardziej, nigdy nie będę go zdejmował z mojego życia, oby z wami pozostały. Ten krzyż, który jest znakiem miłości, niech zawsze nam towarzyszy - dodał ks. abp. Tadeusz Wojda.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Dlaczego pszczoły są ważne?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?