Poszkodowanych ma być kilku nauczycieli, na których była pedagog zaciągnęła pożyczki w jednym z banków. Siedziba placówki jest w Warszawie, stąd zainteresowanie stołecznej prokuratury.
Sprawę badają dwie warszawskie prokuratury. Skąd kobieta miała wzory dokumentów, też sprawdzą śledczy. Jak dowiedziała się jeszcze "Gazeta Pomorska" pod lupę wzięto podpisy, ich autentyczność miał już sprawdzać grafolog.
Nauczyciele mają jednak swoje teorie, skąd pochodzą dokumenty.
Sprawa nabiera tempa. W Ciechocinku jest głośno, ale nikt nie chce o sprawie mówić, podając swoje dane.
- Czuła się bezkarnie. Każdy wiedział dlaczego - mówi jeden z nauczycieli Szkoły Podstawowej nr 3 w Ciechocinku. - Na szczęście są zmiany kadrowe. Sprawa wyszła na jaw, pozostaje czekać na rozwój.
Kobieta przebywa teraz na urlopie dla poratowania zdrowia. Gdy sprawa wyszła na jaw, postanowiła skorzystać z wolnego.
Zapytaliśmy o obecną dyrektorkę Szkoły Podstawowej nr 3 w Ciechocinku. - Pani przebywa na urlopie, każdy ma do tego prawa. Nie będę o tym mówić - tłumaczyła nam.
Były dyrektor zapytany jeszcze we wakacje o głośną aferę stwierdził, że nie będzie się na ten temat wypowiadać.
Z informacji, jakie uzyskała "Gazeta Pomorska" pokrzywdzonych ma być kilku nauczycieli, którzy o swoich długach dowiedzieli się przez przypadek. Sprawa nie wyszłaby na jaw, ale kobieta podała dwa adresy korespondencyjne. Poszkodowani mieli być już przesłuchiwani.
Czekamy na odpowiedź z warszawskiej prokuratury.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
