Adopciaki czekają na dom

Na dom i swojego opiekuna czekają pozostali podopieczni Stowarzyszenia Psi Głos.

- Ostatnio dwie młode sunie zostały adoptowane, jednak najtrudniej znaleźć dom dla starszych psów – mówi Sylwia Wróblewska z kruszwickiego stowarzyszenia.

Niedzielna impreza kolarska w Kruszwicy połączona była z festynem, podczas którego można było porozmawiać z organizatorami Społecznego Programu Edukacyjnego „Z sercem dla zwierząt" na wszelkie tematy związane z opieką nad czworonogami. W festynie uczestniczył starosta inowrocławski Tadeusz Majewski, który akcję „Z sercem dla zwierząt" od początku objął honorowym patronatem.

Lekarze weterynarii Monika Lewandowska Biegała i Piotr Biegała udzielali informacji na temat prawidłowej opieki zdrowotnej, obowiązkowych szczepień, odczytywania sygnałów, kiedy zwierzę źle się czuje i wówczas należy odwiedzić przychodnię. Katarzyna i Dariusz Vollmuller opowiadali o swoich psach rasy husky i organizowali przejażdżki psim zaprzęgiem. Behawiorysta Irena Kruza udzielała porad, jak pomóc czworonogowi w przypadku kłopotliwego zachowania i jaką stosować terapię, by pupil zaadaptował się w domu, a panie ze Stowarzyszenia Psi Głos w Kruszwicy przyprowadziły kilkoro swoich podopiecznych, by w ten sposób zachęcać ludzi do przygarniania bezpańskich, porzuconych zwierząt. Podczas festynu mała siedmiomiesięczna sunia Milka znalazła nowy dom i została adoptowana przez Katarzynę i Andrzeja Krajewskich.

- Od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się nad tym, by wziąć psa. Od początku zakładaliśmy, że będzie to adopcja. Milka od razu nas urzekła i teraz stała się członkiem naszej rodziny - mówią nowi opiekunowie siedmiomiesięcznej suni.

Dwa dni później dom znalazła siostra Milki - Sisi, którą przygarnęła rodzina z Rawicza.

- To wspaniała rodzina, Sisi będzie miała tam znakomite warunki. Szczeniaki zwykle prędzej, czy później trafiają do rodziny, największy problem jest ze znalezieniem domu dla starszych psów, które są po przejściach, cierpią na różne dolegliwości, jednak tak samo jak młode, są spragnione dobrego serca i opieki – zapewniają członkinie stowarzyszenia, które zabierają czworonogi do swoich domów.