Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okrutni dręczyciele z wyrokami. Zapłacą ofierze 32 tys. zł za jej krzywdę

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżeni w Krakowskim sądzie
Oskarżeni w Krakowskim sądzie Artur Drożdżak
Sąd Okręgowy w Krakowie uznał w wyroku, że troje znajomych przetrzymywało i dręczyło ze szczególnym okrucieństwem młodego mężczyznę. By zatrzeć ślady podpalili dom, w którym kilka godzin związanego pokrzywdzonego bili stylem od siekiery, kopali i obezwładniali gazem łzawiącym.

Najwyższą karę 7 lat i 4 miesięcy więzienia dostał Wiktor B. Wyrok 6 lat i 4 miesięcy otrzymał Damian L., najłagodniej potraktowano Paulinę M., która ma do odsiadki rok i 7 miesięcy. W sumie mają też zapłacić Jackowi J. 32 tys. zł za wyrządzoną krzywdę.

Wiktor B. od lat znał Jacka J. i pomagał mu nawet, gdy kolega trafił za kratki na 8 miesięcy za narkotyki. Wysyłał mu paczki i wspierał w trudnych chwilach, a jego matce przekazywał pieniądze. Pewnego dnia dotarła do niego niepotwierdzona informacja, że Jacek J. współpracował z policją. Z tego powodu ze wspólnikiem Damianem L. i koleżanką Pauliną M. zwabili pokrzywdzonego do auta i zawieźli z Krakowa do domku letniskowego w Barwałdzie Średnim koło Wadowic. Bywali już tam we trzech nie raz, by delektować się marihuaną, dobrą muzyką i świeżym powietrzem.

Budynek należał do rodziców Wiktora B. Tam sprawcy 27 kwietnia 2017 r. zaatakowali gościa i próbowali wymusić od niego przyznanie się do winy. Był bity stylem od siekiery i kopany. Mężczyźni nazywali go „ucholem” Paulina dwa oblała mu głowę wodą i perfumami. Próbował uciekać, ale krew z rozbitego łuku brwiowego zalewała mu oczy i niewiele widział. Gdy się rzucił do otwartego okna na przeszkodzie stanęła mu moskitiera. Dręczyciele za nogę wciągnęli go do środka domu i przywiązali do schodów. By uniemożliwić mu ucieczkę taśmą klejącą skrępowali ręce i nogi. Do ust wcisnęli skarpetkę i usta też zalepili. Jacek zaczął się dusić, bo miał krew w nosie. Nożem zrobili mu więc dziurkę w taśmie na ustach.

Panowie dalej grozili Jackowi śmiercią i rozmawiali o tym, jak to będzie, gdy pokroją go na kawałki. Zaczął udawać, że nie żyje, więc zmęczeni biciem go postanowili sobie odpocząć. W pewnej chwili zniknęli z domu i Jacek J. usłyszał dźwięk silnika ich auta.

- Chciałem jeszcze żyć i zobaczyć moje dzieci. Postanowiłem uciekać - zeznał potem na policji. Nadludzkim wysiłkiem wydostał przez okno na taras i doczołgał się do sąsiada, który wezwał pomoc.

Dręczyciele wyjechali na Podhale, byli też dwa razy na Słowacji, zniszczyli swoje telefony, zmieniali w aucie tablice rejestracyjne i starali się zacierać za sobą ślady. Zdecydowali się na jeden odważny krok. Wiktor i Damian przyjechali do domku letniskowego i go podpalili, by nie dało się zabezpieczyć śladów. Wcześniej do auta wynieśli część cennych rzeczy. Budynek spłonął mimo akcji strażaków. Rodzice Wiktora nie zdecydowali się na złożenie zawiadomienia o przestępstwie na swoją szkodę, tę sprawę umorzono.

Wiktora B., Paulinę M. i Damiana L. zatrzymano po dwóch tygodniach. Panowie częściowo przyznali się do uwięzienia i pobicia Jacka J. Zgodnie mówią, że dziewczyna nie wiedziała, jaki mają plan. Cała trójka twierdzi, że nie okradła pokrzywdzonego z laptopa, pieniędzy, dokumentów i telefonu. Wiktor B. zaprzecza ponadto, by groził koledze. Ich sprawą zajmuje się teraz Sąd Okręgowy w Krakowie.

Wiktor B. przeprosił znajomego za wyrządzoną mu krzywdę i mówił, że chciałby z nim odbudować znajomość.
- Popełniłem życiowy błąd z perspektywy czasu to widzę, ale jesteśmy tylko ludźmi, żałuję tego co się stało - mówił. Dodał, że zawsze żył uczciwie i nie spodziewał się, że kiedykolwiek znajdzie się w zakładzie karnym.

Sąd przyjął, że oskarżeni znęcali się, psychicznie i fizycznie nad pokrzywdzonym, okradli też Jacka J. z laptopa. Brak dowodów, że zabrali mu również pieniądze i telefon, bo te rzeczy pokrzywdzony mógł zgubić podczas ucieczki lub uległy spaleniu podczas pożaru.

Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. Sąd po jego ogłoszeniu wypuścił z aresztu tylko Paulinę M. Panowie zostali za kratkami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Okrutni dręczyciele z wyrokami. Zapłacą ofierze 32 tys. zł za jej krzywdę - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto